Metamorfoza, którą zamieszczę poniżej jest tak spektakularna, że naprawdę brak słów, aby ją opisać.
Mieszkanie mieści się na strychu jednej z pełnych uroku kamienic Górnego Wrzeszcza w Gdańsku. Właściciele, którzy porwali się na zakup totalnie zniszczonego strychu, wykazali się niesamowitą odwagą i wytrwałością w dążeniu do realizacji wizji pięknego, świeżego, marynistycznego wnętrza z oknami tylko na niebo.
Pierwotny widok strychu zdecydowanie nie napawał optymizmem i mógł cieszyć tylko wysoce wysublimowane gusta 😉
I remont ruszył!
Remont ciągnął się niemiłosiernie długo. Efekt końcowy jest tak piorunujący, że nie mogę dłużej zwlekać!
Para, która tu zamieszkała lubi żeglować, ceni sobie nadmorski surowy klimat, gustuje w marynistycznych detalach i ozdobach. Dlatego w mieszkaniu dominuje surowe drewno, biel i błękit. Bywałam w tym mieszkaniu nie raz i naprawdę miało relaksacyjne właściwości.
Podziwiam właścicieli, którzy zakochali się w zrujnowanym strychu, cierpliwie go remontowali, a potem stworzyli w nim oryginalną, przyjazną przestrzeń. Oni są dowodem, że wnętrza się „czuje”, że nie trzeba być dyplomowanym architektem, aby stworzyć coś pięknego dla oka i ducha (morskiego!).
Ahoj szczury lądowe!
PS: Znalazł tu również schronienie jednooki małomówny wilk morski – kot Bono, chyba tylko on stronił od wychylania się na burtę 😉